10-02-2015
Dnia 10 lutego, na spotkaniu ogólnym, Karol Truszkowski wygłosił konferencję o chrześcijańskim
obowiązku rozwoju, który wynika z faktu, iż jesteśmy dziećmi Boga.
„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. „
Chrystus nie umarł za nas, żebyśmy żyli „jakoś”. Boży plan polega nie na tym, żeby jakoś udało Mu się nas zbawić, ale aby dać nam życie w pełni. Do tego jednak potrzebny jest rozwój duchowy, psychiczny, społeczny, teologalny (spotkanie z żywym Bogiem, od nawrócenia, aż do mistyki włącznie). Jezus nie obiecuje łatwej drogi, zapewnia jedynie, że będziemy prześladowani z powodu wiary, ale dla tych, którzy wytrwają, nagroda przerośnie wszelkie oczekiwania…będziemy w komunii z Bogiem.
Apostoł Piotr miał to na myśli, pisząc: „Jako nowo narodzone niemowlęta, zapragnijcie niesfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu” (1 Piotra 2,2).
Wielkim przywilejem dziecka Bożego jest jego pokrewieństwo, a jego wielkim obowiązkiem jest wzrost, czyli rozwój. Wszyscy lubią dzieci, ale zapewne nikt nie chce, aby stale były niemowlętami. Tragedią wielu chrześcijan, którzy narodzili się na nowo w Chrystusie, jest to, że nie wzrastają w wierze. Niektórzy nawet wyraźnie cofają się. Jednak nasz niebiański Ojciec pragnie, aby „niemowlęta w Chrystusie” stawały się „dojrzałymi w Chrystusie” (1 Kor. 3,1; Kol.1,28). Po naszych narodzinach musi nastąpić rozwój. Przełomowy akt usprawiedliwienia (nasze przyjęcie przez Boga) musi prowadzić do procesu uświęcenia (nasze wzrastanie w świętości).
Rozwój chrześcijanina powinien dokonywać się w dwóch dziedzinach. Pierwszą z nich jest poznanie, a drugą – świętość. Na samym początku chrześcijańskiego życia jego poznanie jest bardzo małe, ponieważ dopiero spotkał się z Bogiem. Jego poznanie Boga oraz Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa musi jednak stale wzrastać (Kol. 1,10; 2 Piotra 3,18). Poznanie to jest częściowo intelektualne, a częściowo duchowe .
Rozwijać musi się także świętość życia. Nowy Testament zachęca do wzrastania w wierze i miłości ku bliźnim oraz do ciągłego upodabniania się do Chrystusa. Każde dziecko Boże pragnie być coraz bardziej podobne – w swoim charakterze i postępowaniu – do Jednorodzonego Syna Bożego. Życie chrześcijańskie jest życiem w prawości. Musimy być więc posłuszni przykazaniom Boga i starać się czynić Jego wolę. W tym celu otrzymaliśmy Ducha Świętego. Uczynił On nasze ciała swoją świątynią i mieszka w nas. Jeżeli stale poddajemy się Jego przewodnictwu, Jego moc opanuje nasze złe pragnienia i sprawi, że będziemy wydawać owoc, którym jest „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość” (Gal. 5,16.22 23).
Nasze pokrewieństwo z niebiańskim Ojcem jest trwałe, ale nie jest statyczne. Bóg pragnie, abyśmy poznawali Go coraz bliżej i pełniej. Całe pokolenia chrześcijan doszły do przekonania, że jedynym sposobem na to jest codzienne spędzanie z Nim czasu (modlitwa).
Miejscem każdego chrześcijanina jest wspólnota wierzących, w której spotyka innych chrześcijan, uczestniczy w nabożeństwach i wraz z innymi wyznaje Chrystusa. Uczestnictwo w nabożeństwach jest głównym obowiązkiem chrześcijanina, ale prawie każda wspólnota chrześcijańska przyznaje, że ważną rzeczą jest też udział w Wieczerzy Pańskiej, przez który – wraz z innymi wierzącymi – wspominamy śmierć naszego Zbawiciela.
Chrześcijanie nie stanowią zamkniętej grupy, która interesuje się tylko sobą. Wprost przeciwnie, każdy prawdziwy wierzący szczerze troszczy się o tych, którzy wciąż są poza Kościołem. Ludzi, którzy nie weszli jeszcze do rodziny Bożej, Biblia nazywa „światem”. I to „światu” trzeba złożyć świadectwo wiary. Życie zmienione przez Chrystusa jest największym świadectwem Jego mocy.
Człowiek wierzący wie, że – zasadniczo – nie należy już do świata. Chociaż jako chrześcijanin posiada określone obowiązki wobec świata, jest jedynie przybyszem i pielgrzymem na tej ziemi, wędrującym do swego wiecznego domu w niebie. Ciągła gotowość z jaką powinniśmy czekać na Paruzję, w teorii „prowokuje” nas do ciągłego doskonalenia się i upodabniania się do naszego Mistrza.
W życiu chrześcijańskim dysponujemy środkami rozwoju takimi jak:
– uczestnictwo w życiu społecznym.
– wystawianie się na sytuacje, w których możemy się czegoś nauczyć.
– dawanie z siebie/ korzystanie ze swoich talentów dla dobra ogółu.
Ważne elementy dojrzałości psychologiczno-społecznej to:
Umiejętność komunikacji, wypowiadania się, słuchania innych, rozumienia ich problemów (empatia), Odpowiedzialność, umiejętność planowania i wyciągania wniosków z błędnych decyzji Planowanie czasu, tak by mieć go wystarczająco dla siebie, dla Boga i dla innych. Wytrwałość i wierność (czasem zwane długomyślnością). Musimy się przeciwstawiać kulturze obrazkowej, gdzie liczy się tylko to, co właśnie widać Rozmowa ze współbratem/siostrą, wizyta u kierownika duchowego, chrześcijańskiego psychologa (uwaga! Bardzo niewielu chrześcijan-psychologów jest rzeczywiście psychologami chrześcijańskimi), uzdrawianie wspomnień, przebaczanie, modlitwa wstawiennicza mająca na celu uzdrowienie wewnętrzne, formacja intelektualna. książki, spotkania, wykłady itp. Lektura zarówno dzieł fachowych, jak i dobrej beletrystyki. Równie ważna jest kompetencja zawodowa, jak kompetencja chrześcijańska. Formacja duchowa. Modlitwa osobista, rekolekcje, sakramenty, modlitwa wspólnotowa, lektura duchowa Słuchanie Słowa Bożego. Ogólne — kazania, rekolekcje, Pismo Św. Itd. Konkretne: modlitwa otwarta na słuchanie, wierność usłyszanemu słowu, proroctwa, rozeznawanie, podejmowanie decyzji, noszenie słowa w sercu. Otwartość na powołanie.