Moje codzienne zatrzymanie 2020.07.20
Mt 12,38-42
Dzisiejsza Ewangelia może być dla nas okazją do postawienia sobie pytania o to, na czym budujemy naszą wiarę? Faryzeusze i uczeni w Piśmie chcieli zobaczyć jakiś znak od Jezusa. Ale nie było to spowodowane pragnieniem uwierzenia, lecz innymi przesłankami, co demaskuje odpowiedź Pana. Może i w naszym życiu jest tak, że wydaje nam się, że kiedy zobaczymy jakiś znak od Boga, to nasza wiara się umocni? Teoretycznie tak może być, ale co wtedy, kiedy nie będziemy widzieć znaków? Czy wtedy również będziemy wierzyć? Na czym dziś budujesz swoją wiarę? O co ją opierasz?
Fundamentem chrześcijaństwa jest zmartwychwstanie Chrystusa. Gdyby go nie było, nie byłoby naszej wiary. Słuchacze Jezusa otrzymali zapowiedź tego faktu, my natomiast wiemy, że on rzeczywiście zaistniał. Tak naprawdę wszystko, co potrzebne jest nam do wierzenia i do zbawienia zostało już nam objawione właśnie w Chrystusie. Trzeba abyśmy to poznawali i żyli według tego. Dzięki Duchowi Św. będzie to rozwijało naszą wiarę i pogłębiało relację z Panem. Wiele jest, na przykład, takich osób, które zaczęły czytać Pismo Św., aby znaleźć tam rzekome kłamstwa, a doprowadziło ich to do wiary i spotkania z żywym Bogiem. Czyż nie jest to również dla nas dobra wskazówka? Kościół nam podpowiada, co robić, by wiarę rozwijać. I warto za tym iść. Wiesz o czym piszę? Sakramenty, modlitwa, Pismo Św., to podstawa. Jak mają się te sprawy w twoim życiu?
Opierając wiarę na solidnym fundamencie łatwiej unikniemy momentów zachwiania. Więc bądźmy wytrwali i konsekwentni w pogłębianiu naszej wiary, a to na pewno będzie owocowało.
Pozdrawiam i błogosławię ? ks. Jacek