Moje codzienne zatrzymanie 2020.04.01
Dn 3.14-20.91-92.95 i J 8,31-42
Nie rozumiałem Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Wydawało mi się, że zaognia sytuację miedzy sobą, a Żydami. On jednak mówi do nich konkretnie i mówi prawdę. A prawda wyzwala.
Prawda nie zawsze jest przyjemna i łatwa do przyjęcia. Każdy wolałby usłyszeć o sobie, że jest dobry i święty, a prawda jest taka, że jesteśmy niewolnikami i to najgorszej kategorii. Jesteśmy niewolnikami grzechu. Czy nie jest to prawdą? Ile razy dziś już zgrzeszyłem? Ja niestety co najmniej kilka razy…
Uznać prawdę o sobie to połowa sukcesu do tego, by stać się wolnym. Kiedy uznajemy swoją słabość, wtedy widzimy, że potrzebujemy Jezusa, który przyszedł po to, by nas wyzwolić. Nie zrozum mnie źle. Nie chcę ci dokładać złych myśli o tobie, nie chcę, byś czuł się kimś bezwartościowym. Chcę ci powiedzieć, że w Jezusie jest nasza wolność, że On patrzy na nas z wielką miłością.
Kiedyś Jezus powiedział do s. Faustyny: „Dlatego, że tak wielką nędzą jesteś, odsłoniłem ci morze miłosierdzia Mojego” (Dz. 718). On przyszedł po to, by pokazać gdzie jest ratunek. Tylko w Nim i tylko dzięki ufności (spójrz na przykład trzech młodzieńców z I czytania).
Pozdrawiam was i serdecznie błogosławię ? grzesznik-ks. Jacek