Moje codzienne zatrzymanie 2020.05.04
J 10,11-18
Dziś Jezus mówi o sobie, że jest dobrym pasterzem, który zna owce, oddaje za nie życie, aby wilk ich nie porwał i nie rozproszył. Bogu zależy na nas tak bardzo, że posłał Swego Syna, a On oddał za nas swoje życiu. Okresie Wielkanocny, który przeżywamy nieustannie nam o tym przypomina. Bóg w swojej dobroci idzie jeszcze dalej – nieustannie posyła nam pasterzy, którzy w bezpośredni sposób pełnią posługę w Jego imieniu. Nie chcę dziś ponownie pisać o tym, że nie wszyscy są idealni. Ale chciałbym zachęcić nas do refleksji, co się stanie kiedy zabraknie księży i osób konsekrowanych?
Niektórzy z nas zapewne mają doświadczenie braku kapłana np.: z pobytów zagranicznych. Nie wiem jak to wygląda i jak ludzie do tego podchodzą. Ale pamiętam moje doświadczenie jako młodego chłopaka, który w rodzinnej parafii doświadczał obecności kapłana „na każde zawołanie”, niesamowitej otwartości i troski o nas, młodych. Jestem pewien, że to było coś, co zaowocowało moją decyzją i owocuje po dziś dzień. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie zamkniętych kościołów, Mszy raz na klika tygodni, czy miesięcy, czy innych sytuacji związanych z brakiem księdza…
Dziś w seminariach widać zmniejszoną ilość kandydatów do kapłaństwa. Kiedy w 1996 roku wstępowałem do WSD w Łomży było tam wtedy ponad 100 kleryków na 6 rocznikach, dziś jest ich ponad 20… Dlaczego? Czyżby Bóg nie powoływał? Gdzie tkwi problem?
Jednym z problemów są nasze rodziny. Dzieci mają tyle zajęć, są przez rodziców rozwijane wszechstronnie (basen, szkoły językowe, szkoły muzyczne, kluby sportowe), a życie z Panem Bogiem? Nie wiem jak to powinno wyglądać. Ale mam takie przykłady z życia wzięte, gdzie rodzice wręcz oburzeniem i złością reagowali na myśl pójścia do zakonu czy seminarium swojego dziecka. I ktoś poszedł do zakonu wbrew woli rodziców, inny zrezygnował, mimo, że obstawiałem, że pójdzie.
Dziś z naszej Wspólnoty niewiele mamy powołań, choć są! Z nadzieją patrzę na wasze dzieci, że z kolejnego pokolenia będzie więcej…
Pozdrawiam i błogosławię ? ks. Jacek