Moje codzienne zatrzymanie 2020.05.15
J15,12-17
Ciekawe kto z was pamięta, kiedy czytaliśmy tę Ewangelię w ostatnim czasie? Dla ułatwienia podam, że była trochę dłuższa i było to całkiem niedawno…
Dokładnie wczoraj ? Zaskoczył mnie Pan takim obrotem sprawy. Próbowałem podrzucić wam kilka myśli o całej wczorajszej Ewangelii, a tu dziś znów te same treści… Ale widocznie Pan coś dla nas ma więcej. Chciałbym na początek zaproponować ci, abyś po przeczytaniu Ewangelii, pomyślał co zwraca najbardziej twoją uwagę? Nad czym ty byś chciał dziś pomedytować?
Moją uwagę zwraca temat miłości, więc na nim się zatrzymam. Czym jest miłość? Miłość to nie uczucie. Miłość jest czymś więcej, znacznie więcej. Uczucia się zmieniają, a św. Paweł w Hymnie o miłości pisze, że miłość nigdy się nie kończy i wszystko przetrzyma. Miłość nie ma sprawiać radości i przyjemności nam. Ona ma dawać szczęście tym, których kochamy. Choć paradoksalnie, jeśli kochamy, też jesteśmy szczęśliwi. Prawdziwa miłość nie myśli o sobie, lecz o innych. Czy w taki sposób postrzegasz miłość?
Prawdziwy wzór miłości daje nam Jezus. On oddał za nas wszystko, pozwolił się zabić, bo tak nas kocha. Bóg jest miłością – napisał św. Jan w swoim Pierwszym Liście. Zobaczmy, jak szalona jest Boża miłość. W porównaniu z nią nasza ludzka jest ułomna. Miłość ludzka często jest miłością „za”. Kochamy kogoś, bo nam się podoba, bo zrobił coś dla nas itd… Na pierwszy plan w ludzkiej miłości wysuwamy się my sami, a nie druga osoba. Oczywiście człowiek dojrzewając dorasta stopniowo do prawdziwej miłości. Spróbuj przeanalizować twoje „miłości” w życiu. Ile jest w nich ciebie, a ile tych, których kochasz? Czy zauważasz zmianę w miarę upływu czasu i zbliżania się do Pana?
Miłość Jezusa doprowadziła na krzyż. Czy my jesteśmy do tego zdolni? Całkowicie zapomnieć o sobie dla dobra kochanej osoby. Czy byłbyś gotów już dziś oddać swoje życie za tych, których kochasz? Mąż i ojciec pewnie gotów jest oddać swoje życie za żonę i dzieci. Ale bywa, że w codzienności trudno jest zrezygnować z siebie dla innych, nawet tych najbliższych.
A czy oddałbyś swoje życie za człowieka nieznanego? Czy rzeczywiście inni ludzie są dla ciebie braćmi i siostrami? Ile byłbyś w stanie dziś im poświęcić? A co z tymi, których uważasz za „osoby trudne” w twoim życiu?
Potrzeba nam Ducha św. i Jego wsparcia, by dorastać do miłości, której uczy nas Jezus. Więc na zakończenie poproś o Jego dary i pomoc, byś kochał jak Jezus.
Pozdrawiam i błogosławię ? ks. Jacek