Moje niedzielne zatrzymanie 2020.08.16
Mt 15,21-28
Po raz kolejny Jezus uczy nas wytrwałej wiary. W sumie niedawno mieliśmy ten fragment na „Zatrzymaniu”, ale dziś możemy dłużej nad nim pomedytować.
Prosząca kobieta jest Kananejką, a więc poganką i nie pochodzi z Narodu Wybranego. W trakcie dialogu w wypowiedzi Jezusa wybrzmiewa żydowskie przekonanie, że ludzie z innych narodów są psami. I w naszym myśleniu może pojawiać się pogarda wobec innych. To, że jesteśmy osobami wierzącymi w żadnym wypadku nie daje nam prawa do porównywania się z kimkolwiek, kto wydaje nam się niewierzący, czy słabiej wierzący od nas. Jak często zdarza ci się oceniać czyjąś wiarę wywyższając się i myśląc o innych gorzej? A skąd wiesz jaka naprawdę jest wiara tej osoby i jaka jeszcze może być, dzięki łasce Bożej? Jeśli widzisz takie sytuacje z twego życia, przeproś za nie i poproś o łaskę pokory.
Na początku Jezus nie odzywa się do kobiety. Ona prosi, a On milczy. Czy nie bywa tak na naszej modlitwie? Czy doświadczasz milczenia Boga w twoim życiu? Jak je wtedy odczytujesz? Jak szybko się zniechęcasz, gdy Bóg nie odpowiada? Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Bóg milczy. Z dzisiejszej Ewangelii możemy wnioskować, że ma w tym swój plan, bo kiedy dziś czytamy o tej sytuacji uczymy się bardzo wiele i mam nadzieję, że czujemy się zachęceni do wytrwałości.
Uczniowie proszą w końcu Jezusa o interwencję, aby się „baba odczepiła”. Czy tak podchodzimy do naszych braci i sióstr? Czasami ktoś prosi o pomoc, pomagasz, bo kochasz, czy na odczepnego? Czasami ktoś prosi o modlitwę, obiecujesz, a wykonujesz? Czasami złe motywacje nami kierują, ale Pan może to zmienić. Poproś o to teraz…
Ewangelia często ukazuje nam Jezusa, który przychodzi do Narodu Wybranego. Św. Mateusz szczególnie mocno to podkreśla. Skoro jednak Izrael nie przyjął Mesjasza, wypełnia się obietnica zbawienia wszystkich narodów. Wśród nich jesteśmy również my. Dzisiejsza perykopa pokazuje, że nie przynależność narodowa, lecz zupełnie inne rzeczy decydują o przyjęciu łaski Bożej. Są nimi: otwarcie na Jezusa jako Pana i Zbawiciela, odważne wyznawanie wiary, ufność, wierność i wytrwałość w modlitwie. Co z tych rzeczy jest obecnych w twoim życiu, a czego brakuje? Pomyśl, podziękuj za to, co już masz i poproś o łaski, których ci brak.
Mówiąc delikatnie, dialog Kananejki z Jezusem nie był dla niej łatwy i przyjemny. Nie wiem jak bym się zachował w podobnej sytuacji, ale wielu współczesnych szybko powiedziałoby: „Nie, to nie!” A ty? Czy masz cierpliwość i wytrwałość w proszeniu Boga? Jak szybko się zniechęcasz? A może masz te cnoty? Jeśli tak podziękuj za nie. Jeśli widzisz, że czegoś ci brakuje, nie ustawaj w modlitwie. Kananejka nie odpuściła i wytrwale prosiła. Jezus pochwalił jej wiarę i spełnił, to o co prosiła.
Myślę, że kobieta ta po wszystkim mogła sobie pomyśleć: „Warto było!” Życzę i tobie, i sobie wytrwałości w wierze i modlitwie, bo naprawdę warto!
Pozdrawiam i błogosławię ? ks. Jacek