Moje niedzielne zatrzymanie – Niedziela Palmowa 2020.04.05
Mt 21,1-11 i Mt 26,14-27,66
Dziś Kościół nam daje do rozważenia dwa fragmenty Ewangelii. Pierwszy o wjeździe Jezusa do Jerozolimy, a drugi to pasja, czyli opis męki.
Pierwszy ukazuje nam bardzo radosną chwilę. Jezus jako Król, zapowiedziany przez proroków, wjeżdża do Miasta Świętego. Tłum wiwatuje, wiata Go z okrzykami radości, oddaje Mu cześć. Inni pytają co się dzieje – tak uroczyście musiało to wszystko wyglądać.
Opis męki powinien być czymś ważnym dla każdego wierzącego, bo pomaga zobaczyć i zrozumieć miłość Boga. Pozwól sobie na dłuższą chwilę zatrzymania nad nim.
To, na co chciałbym zwrócić naszą uwagę to nasze miejsce przy Jezusie…
W scenie pierwszej na pewno wiwatujemy, wołamy „Hosanna”, cieszymy się i uwielbiamy… A w drugiej? Gdzie jesteśmy w drugiej sytuacji?…
Do końca pod krzyżem wytrwała tylko Matka i jeden uczeń, reszta uciekła. A my… Jak byśmy postąpili?
I nie chodzi tu o sytuację sprzed 2000 lat, lecz to jest pytanie o moje i twoje dziś. Trwam przy Jezusie kiedy jest mi dobrze, kiedy wszystko się układa, kiedy otrzymuję od Niego wszystko, o co proszę. Wtedy przy Nim jestem. A kiedy jest cierpienie i krzyż? Czy wtedy również jestem przy Nim, czy może odchodzę? Czasami pojawia się w naszych sercach pokusa, by odejść, by się odwrócić, by zwątpić…
Ale czy jesteśmy w stanie sami ponieść swój krzyż w naszym życiu? Czy jesteśmy w stanie zrozumieć go bez patrzenia na krzyż Jezusa? Czy jesteśmy w stanie kochać nie patrząc na Miłość Ukrzyżowaną? Trudno jest zrozumieć krzyż, ale jeśli w zaufaniu będziemy trwać przy Jezusie, Miłość nam wszystko wyjaśni.
Zaczynamy Wielki Tydzień. Chciejmy zatrzymywać się bardziej nad cierpieniem Jezusa. Prośmy Go, by nam to wszystko wyjaśniał przez swojego Ducha i uczył zawierzenia i miłości. Amen.
Pozdrawiam i błogosławię ks. Jacek