Moje niedzielne zatrzymanie 2020.07.05. – XVI niedziela zwykła
Mt 11,25-30
Niedawno mieliśmy ten fragment do rozważenia. Ale dziś Kościół proponuje nam go znów. Na co zwracasz uwagę czytając ten fragment? Które zdanie jakoś najbardziej przemawia do twego serca? (Powoli przeczytaj całą perykopę)
„Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście” – myślę, że dla wielu z nas to zdanie może być ważne. Bo któż w obecnej sytuacji nie jest czymś obciążony, zmęczony, czy po prostu przestraszony? Spróbuj wejrzeć teraz w swoje serce i zobacz te rzeczywistości, które są dla ciebie trudnością i problemem… Czy potrafisz już bardziej przeżywać je w łączności z Jezusem? Czy jest ci łatwiej dzięki temu?
A w kwestii wiary, co dla ciebie jest ciężarem? Jezus zwracając się do tłumu mógł mieć na myśli jarzmo prawa żydowskiego, które było trudne, a czasami wręcz niemożliwe do zachowania. I tu Nauczyciel proponuje „Jego jarzmo”, które jest słodkie, a brzemię lekkie. Kiedy zgłębiamy Ewangelię, widzimy miłość Jezusa, Jego troskę, wyrozumiałość, współczucie. On zachęca do wierności i wytrwałości, ciągłego powstawania z upadków i trudu dla Niego podjętego. Brzydzi się grzechem, ale nigdy nami. Zawsze kocha i wybacza. Kiedy doświadczamy takiej miłości, tak naprawdę, zaczynamy rozumieć wymagania Ewangelii i staramy się do nich dorastać. Oczywiście, że często nam nie wychodzi, ale On jest cierpliwy i kibicuje naszemu wysiłkowi, który ma prowadzić do nawrócenia. Czy tak postrzegasz Jezusa i Jego naukę? Czy doświadczyłeś prawdziwej jego miłości? Spróbuj teraz wyobrazić sobie Jego twarz i oczy… Jak patrzą na ciebie? Co w nich widzisz? Tak długo patrz w te oczy, aż zobaczysz Jego miłość do ciebie…
Człowiek dotknięty przez tak kochającego Boga, nie potrafi być pyszny. Pan jest cichy i pokornego serca. Jego obecność wszystko zmienia! Patrzenie na świat, na innych, a przede wszystkim na siebie samego. Prawdziwa pokora, której uczy Jezus, to stawanie w prawdzie przed sobą i o sobie. Ciągle się tego musimy uczyć, ale to daje radość i prawdziwe szczęcie. Dzięki łasce pokory nie uważasz siebie za śmiecia, czy pępek świata, ale za ukochane dziecko Boga, zależne od Niego i będące pod stałym Jego spojrzeniem. Jak dziś patrzysz na siebie? Gdybyś miał ocenić siebie w skali od 1 do 10, to ile punktów byś sobie przyznał? Czy zauważasz jakieś zmiany na lepsze w twojej samoocenie? Czy dostrzegasz przemieniającą łaskę Bożą w twoim życiu?
Podziękuj Mu teraz za wszystko. Za twoją historię… Za twoje wady i zalety… Za prawdę, którą odkrywasz o sobie dzięki Niemu… Za co jeszcze chciałbyś Mu podziękować?
Pozdrawiam i błogosławię ? ks. Jacek